Real Madryt wyrasta na bohatera w dramatycznym pojedynku rzutów karnych
W elektryzującym środowym spotkaniu Ligi Mistrzów, ani 90, ani nawet 120 minut nie wystarczyło, aby rozstrzygnąć rywalizację pomiędzy Manchesterem City a Realem Madryt i wyłonić ostatniego półfinalistę rozgrywek. Ostatecznie, decyzję o awansie przyniosła dopiero emocjonująca seria rzutów karnych, dając zwycięstwo hiszpańskiej drużynie.
Real przeciw oblężeniu Manchesteru, pierwsze uderzenie Królewskich
Mecz odbył się na bardzo trudnym dla rywali stadionie Manchesteru City, gdzie gospodarze od 2018 roku nie zaznali porażki w ramach Ligi Mistrzów. Mimo to, Real Madryt zademonstrował swoje ambicje już w 12. minucie, zdobywając prowadzenie, co zmusiło Manchester do przeprowadzenia szeregu ataków. Jednak pierwsza połowa zakończyła się minimalnym prowadzeniem gości.
Zacięta walka, remis i niesamowita dogrywka
W drugiej połowie napięcie stale rosło, a obrońcy Realu skutecznie odpierali ataki Manchesteru. Przełom nastąpił w 76. minucie, kiedy to Kevin De Bruyne wyrównał stan meczu, co skutkowało koniecznością dogrywki. Mimo wielu prób, żadna z drużyn nie zdołała przełamać impasu w regulaminowym czasie ani w dogrywce.
Real Madryt triumfuje w rzutach karnych
Ostatecznie, serię rzutów karnych zdominował Real Madryt, który okazał się bardziej skuteczny, eliminując angielską drużynę. Po serii emocjonujących spotkań, Hiszpanie potwierdzili swoją wytrzymałość i zdolność do przełamywania trudności, zdobywając awans do półfinału Ligi Mistrzów.